cuda poświąteczne (prąd i gaz) :)
Data dodania: 2017-04-18
Mąż dziś ruszył w świat do mrocznych siedzib Gazowni i Taurona. Sam był zdziwiony, że udało mu się wszystko załatwić, choć wstępne rozmowy z obsługą - "prosze pana, na przyłącz gazu to my mamy zwykle 4 miesiące..." nie nastrajały optymistycznie. Pan z energetyki był zamówiony na najbliższy piątek. A tu nagle po 3 godzinach od wizyty męża w energetyce telefon, że właśnie pan dostał zgłoszenie z systemu, że ma być w piątek, ale jest właśnie dwie ulice od naszej budowy i mógłby przyjechać "już". No cuda :) Przyjechał załatwił wszystko błyskawicznie i odjechał :)